Modele niepełnosprawności: od wykluczenia do włączenia

Często mówi się, że osoby z niepełnosprawnościami są najliczniejszą mniejszością świata. Na przykład, według danych zgromadzonych podczas spisu powszechnego przeprowadzonego w 2011 roku, osoby z niepełnosprawnościami stanowią aż 12 procent populacji Polski. Niestety, mimo iż w Polsce mieszka blisko 5 milionów osób z niepełnosprawnościami, mniej niż połowa Polaków ma znajomych z niepełnosprawnościami. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele, jednak nasze postawy wobec osób z niepełnosprawnościami są w dużej mierze kształtowane przez różne modele niepełnosprawności.

Najczęściej wyróżnia się trzy modele niepełnosprawności: medyczny, społeczny i religijny. Do niedawna najbardziej dominującym modelem, szczególnie w rozwiniętych państwach Zachodu, był model medyczny, który zakłada, że niepełnosprawność jest wynikiem fizycznego czy psychicznego ograniczenia. Ograniczenie to z kolei sprawia, że osoba z niepełnosprawnością nie może “normalnie” funkcjonować. Jak widać, model medyczny ma bardzo indywidualistyczny charakter, ponieważ nie bierze pod uwagę zewnętrznych ograniczeń, z którymi na co dzień stykają się osoby z niepełnosprawnościami. Zamiast tego model medyczny przykłada znacznie większą wagę do kwestii indywidualnego ograniczenia, a ponieważ według tego modelu ograniczenie to nie pozwala danej osobie na “normalne” funkcjonowanie, musi ono zostać wyeliminowane lub przynajmniej zminimalizowane w wyniku długotrwałego i często bolesnego leczenia. Efektem takiego myślenia o niepełnosprawności jest nadmierna medykalizacja ciał i umysłów osób z niepełnosprawnościami oraz postrzeganie niepełnosprawności głównie poprzez pryzmat choroby. To z kolei prowadzi do traktowania osób z niepełnosprawnościami jako bezradnych ofiar osobistej tragedii niezdolnych do samodzielnej egzystencji.  W przeszłości medyczny model niepełnosprawności przyczynił się, między innymi, do izolacji osób z niepełnosprawnościami od reszty społeczeństwa. W takich państwach jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania popularne było umieszczanie osób z niepełnosprawnościami w domach opieki, które często znajdowały się na obrzeżach miast i miasteczek. Podobnie rzecz się miała w Związku Radzieckim, w którym osoby z niepełnosprawnościami skazywane były na życie w “internatach”, również w oddaleniu od pozostałych członków ich społeczności. 

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku brytyjscy i amerykańscy aktywiści z niepełnosprawnościami zaczęli działać na rzecz odrzucenia medycznego modelu niepełnosprawności. W ten sposób narodził się społeczny model niepełnosprawności, który, według słów Vika Finkelsteina – aktywisty oraz badacza niepełnosprawności, opiera się na przekonaniu, że to właśnie “społeczeństwo stworzone przez ludzi pełnosprawnych dla ludzi pełnosprawnych sprawia, że ludzie z ograniczeniami (“impairments”) nie mogą normalnie funkcjonować” (tłumaczenie własne). Wielkim osiągnięciem społecznego modelu niepełnosprawności oraz jego orędowników było przesunięcie środka ciężkości w dyskusjach o niepełnosprawności z indywidualnego na społeczny. W przeciwieństwie do modelu medycznego ten sposób myślenia i mówienia o niepełnosprawności przenosi odpowiedzialność za wykluczenie z pojedynczej osoby (oraz jej “niedoskonałego”, według założeń modelu medycznego, umysłu bądź ciała) na szeroko rozumiane społeczeństwo. Społeczny model niepełnosprawności zakłada, że w świecie pozbawionym barier (np. architektonicznych lub komunikacyjnych) osoba z niepełnosprawnością ma takie same możliwości jak osoba bez niepełnosprawności. Pomyślcie o takich ograniczeniach jak komunikacja miejska nieprzystosowana do potrzeb osób poruszających się na wózkach, brak oznaczeń w metrze, które osobom z niepełnosprawnością wzroku ułatwiłyby orientację w gąszczu korytarzy, wind i schodów lub filmy bez napisów, które przez to są niedostępne dla osób g/Głuchych. W idealnie dostępnym świecie takie bariery zostałyby całkowicie wyeliminowane, a osoby z niepełnosprawnościami miałyby równy dostęp do szkół, miejsc pracy, instytucji kultury, transportu publicznego itd. 

Inną zaletą modelu społecznego jest normalizacja niepełnosprawności. W tym kontekście szczególnie ważna jest walka ze stereotypowym postrzeganiem osób z niepełnosprawnościami, które sprawia, że często spotykają się one z takimi negatywnymi reakcjami jak strach, obrzydzenie czy nadmierna ciekawość ze strony pełnosprawnych członków społeczeństwa. Tymczasem ludzie, którzy patrzą na osoby z niepełnosprawnościami jedynie poprzez pryzmat ich niepełnosprawności, zapominają, że mogą być one również przyjaciółmi, rodzicami, małżonkami, kochankami, pracownikami, uczniami itd. Krótko mówiąc, normalizacja niepełnosprawności ma na celu uświadomienie społeczeństwu, że, po pierwsze, niepełnosprawność nie jest niczym dziwnym lub niecodziennym i, po drugie, osoby z niepełnosprawnościami mają takie same potrzeby i pragnienia jak ludzie pełnosprawni.

Religijny model niepełnosprawności różni się zarówno od medycznego, jak i społecznego modelu niepełnosprawności. Opiera się on na założeniu, że niepełnosprawność powstaje w wyniku grzechu lub, wręcz przeciwnie, jest darem zesłanym przez siłę wyższą. Oba te założenia podyktowane są osobistymi przekonaniami, które niekoniecznie muszą mieć wiele wspólnego z rzeczywistością. Na przykład w wielu miejscach na świecie pokutuje przekonanie, że osoby z epilepsją są opętane przez złe duchy. Motyw niepełnosprawności jako kary za grzech przewija się też w wielu klasycznych baśniach europejskich. We wczesnej wersji “Roszpunki” braci Grimm książę, który zakochał się w Roszpunce, z rozpaczy rzucił się z jej wieży i wylądował w gęstych zaroślach, a ich kolce wykłuły mu oczy. Wielu badaczy baśni braci Grimm zgadza się co do tego, że pozbawienie księcia oczu można odczytać jako karę za to, że wdał się w pozamałżeński romans, w wyniku którego Roszpunka zaszła w ciążę i powiła nieślubne dzieci. W dziewiętnastym wieku, kiedy bracia Grimm spisywali swoje słynne baśnie, nieślubne ciąże były uważane za wyjątkowo skandaliczne i niemoralne, stąd też, ważna dla pedagogicznego wydźwięku baśni, potrzeba symbolicznego ukarania grzesznego księcia. 

Przykładem postrzegania niepełnosprawności jako błogosławieństwa jest historia Lakshmi Tatmy pochodzącej z niewielkiej wioski w Indiach. W wyniku nie do końca wykształconej ciąży bliźniaczej dziewczynka urodziła się z czterema rękami i czterema nogami. Okoliczni mieszkańcy uznali dziewczynkę za kolejne wcielenie bogini dostatku – Lakshmi, która, według wierzeń, posiadała cztery ręce.

Bez względu na to, czy niepełnosprawność jest interpretowana jako kara czy błogosławieństwo, takie jej postrzeganie przyczynia się do dalszego wykluczenia osób z niepełnosprawnościami. W związku z tym religijny model niepełnosprawności stoi w opozycji do jednego z głównych postulatów modelu społecznego, czyli normalizacji niepełnosprawności. Postrzeganie niepełnosprawności jako rezultatu boskiej interwencji przyczynia się do ignorowania problemów oraz ograniczeń, których osoby z niepełnosprawnościami doświadczają w życiu codziennym. Co więcej, może być ono również niebezpieczne w skutkach i zakończyć się, tak jak w przypadku albinosów w niektórych państwach w Afryce, śmiercią w wyniku prześladowania.

W niektórych miejscach na świecie powoli odchodzi się już od medycznego bądź religijnego modelu niepełnosprawności na rzecz modelu społecznego. Co więcej, niektórzy badacze niepełnosprawności zastanawiają się nad możliwością zastąpienia modelu społecznego innym, lepszym modelem. Zarówno wśród osób niepełnosprawnych, jaki i pełnosprawnych, rośnie świadomość szkodliwości modeli medycznego i religijnego, które przez lata prowadziły i nadal prowadzą do dyskryminacji, prześladowania oraz wykluczenia osób z niepełnosprawnościami. Niestety, wiele państw, w tym Polska, nadal ma długą drogę do przebycia zanim uda im się wprowadzić w życie główne założenia społecznego modelu niepełnosprawności.

Źródła:

1 komentarz do “Modele niepełnosprawności: od wykluczenia do włączenia”

  1. problem w tym,że żaden zz wymienionych modeli nie jest prawdziwy do konca. To ze teraz polozylismy nacisk na model społeczny,prowadzi do marginalizacji tych osob z nkepełnosprwnoscia ktore nie sa w stanie spełnic wysrobowanych kryteriow dzisiejszych społeczenstw. Wymaganie od niepelnosprawnych utrzymywania sie z wlasnej pracy,nie zauważa faktu ze osoba niepelnosprawna jest przez to zmuszana do pracy na 2 lub 3 etatach:procz pracy zarobkowej(zwykle mniej platnej bo przeciez moze wolniej,mniiej czy tylko niektore zawody)ma pełny etat swej rehabilitacji/leczenia i pełny etat chorowania. To zabiera o wiele wiecej czasu i sily niz ich ma nawet bardzo zdrowy czlowiek i dodatkowo wyklucza z rodziny,kultury,spoleczenstwa.Co innego gdy niepełnosprawnoscia jest np brak jednej dłoni,a czym innym gdy jest cukrzyca,niedowidzenie i ttrudnosci w chodzeniu.Albo problemy psyche. Zakladanie na wstepie ze niepelnosprawny ma byc oceniany jak pelnosprawny est dla nas krzywdzace odbiera wielu wsrod nas mozliwosc opieki.

Skomentuj rozsrebrzenie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.