Dzięki Wam

białe logo Fundacji Kulawa Warszawa namalowane na granatowym tle

Kiedy zaczynałam działać, starać się zmienić coś w przestrzeni publicznej, żeby miasto było bardziej dostępne dla osób z niepełnosprawnościami, czułam przypływ adrenaliny i wierzyłam, że wszystko jest takie proste. Jeden mail, jedno pismo, jeden telefon i wszystko będzie się zmieniać, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Rzeczywistość okazała się inna. 

białe logo Fundacji Kulawa Warszawa namalowane na granatowym tle

Kilka lat działałam jako osoba prywatna. Dziewczyna, która prowadzi bloga i ma nadzieję, że wszystko szybko się zmieni. Im bardziej zderzałam się z rzeczywistością tym miałam wrażenie, że wszystko trwa coraz dłużej. Ale, jak zawsze powtarzam „dostępność to jest proces”! Nie oszukujmy się, nie będzie rewolucji, ale powolna i długa ewolucja, jednak cały czas wierzę, że się da i za kilkadziesiąt lat będzie super, dostępnie i wszystko to od czego zaczynałam swoje działania już będzie nieaktualne, bo nie będzie trzeba przypominać, że np. pokonanie wysokiego krawężnika może być sporym wyzwaniem dla wielu osób, nie tylko z niepełnosprawnością.

Kiedy założyłam fundację wraz z kilkoma osobami, pomyślałam, że teraz będzie łatwiej. Skoro już nie jestem jedną małą osóbką, tylko grupą (choć niewielką), istniejemy w KRS, mamy masę pomysłów na działania, to już będzie z górki. Oczywiście, jak zawsze, rzeczywistość okazała się inna niż sobie marzyłam. Papierologia, formalności, których nie znoszę, ale niektóre rzeczy po prostu trzeba zrobić i choć by się bardzo nie chciało, to trzeba poświecić na to czas. Minęły trochę ponad dwa lata, udało nam się zrobić masę szkoleń, zadziałać na rzecz dostępności w wielu miejscach, prowadzimy małe i duże projekty. Mimo, że czasami spada poziom adrenaliny i nie ma się tak dużego zapału do działania, to przychodzą później sytuacje, ludzie, słowa, które motywują. 

Najczęściej to właśnie WY dajecie nam kopa energetycznego, to dzięki WAM nam się chce i działamy cały czas! DZIĘKUJEMY!

Siadam właśnie do rozpisywania sobie projektów, które mam w głowie. Muszę też ułożyć sobie mój prywatny plan, a z resztą zarządu, nasz wspólny fundacyjny. Muszę Wam się przyznać, że czasami ciężko jest pogodzić i jednocześnie rozdzielić, życie prywatne i zawodowe, szczególnie że praca w organizacji pozarządowej to czasami 24h na dobę 7 dni w tygodniu 🙂 Oczywiście nie pracuję przez sen i czasami też trzeba odpocząć, ale pomysły na nowe projekty mogą przyjść w każdej chwili, a kiedy uczę się zarządzać czasem, robię to z myślą o fundacji. Dlatego jeszcze raz chciałabym Wam podziękować i mam nadzieję, że będziecie nadal nas wspierać i motywować do pracy!

Słonecznego dnia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.