Czy korzysta pan z miejsc wyciszenia? Kampania (S)pokój wyciszenia.

A: Czy korzysta pan z miejsc wyciszenia?

P: Korzystam z miejsc wyciszenia, aczkolwiek powiem szczerze, że nie są to formalnie miejsca wyciszenia. Wiem, że teraz np. w centrach handlowych są takie miejsca wyciszenia robione. U nas na uczelni również takie miejsce obecnie powstaje. Ja natomiast szukam takich spokojnych miejsc nieformalnych. Np. jak jestem w centrum handlowym, to czasem jest to więcej zachodu, żeby się dostać do tego miejsca wyciszenia i jest po prostu większe przebodźcowanie samym dostaniem się. W niektórych centrach trzeba naprawdę się nieźle naprosić, żeby ktoś tam nas wpuścił. Czasem chcą, żebyśmy udowodnili, że jesteśmy w spektrum autyzmu.

A: W jakim sensie?

P: Jest to miejsce dla osób spektrum autyzmu zdarza sie, że np ochrona centrum chciałaby, żeby pokazać jakiś dokument.

A: Spotkał się pan z takimi sytuacjami, że ktoś żądał dokumentu albo jakiegoś zaświadczenia?

P: Ja nie miałem takiej sytuacji, natomiast moi znajomi mówią, że faktycznie nawet w jednej z galerii w Katowicach mieli taką sytuację. W galerii nigdy nie chcę właśnie iść do takiego miejsca, bo po prostu wiem, że różne galerie, bardzo różnie do tego podchodzą. W niektórych galeriach faktycznie nie jest tak łatwy dostęp do tych miejsc, więc ja tak naprawdę szukam gdzieś na własną rękę, takich spokojnych miejsc, jak np. boczne wejścia, nawet takie ewakuacyjne. Gdzieś tam można troszkę w bok pójść, tam jest już spokojniej. Na uczelni jeszcze w tej chwili nie funkcjonuje pokój wyciszeń, nie można sobie pójść do tego pokoju, bo chyba od pół roku robią regulamin. Dyrekcja kierunku powiedziała, że od razu, jak będzie już dostęp, to dostanę informację, że jest już taki pokój w zasięgu. Na drugim piętrze, po drugiej stronie jest takie spokojne miejsca, bo tam są tylko 2 sale albo 3. Nie ma tam dużego ruchu po prostu, bo tam większość studentów nie ma po co iść i tam jest faktycznie dużo spokojniej zazwyczaj, więc tam idę albo tam gdzie są już pokoje wykładowców i tam też jest mniej osób. Jak jest długi korytarz, gdzie tam jest faktycznie spokojniej, biblioteka, czytelnia. Do samej czytelni chodzę nawet na przerwie, czasem na okienku sobie lubię posiedzieć, poczytać coś na swoim czytniku, ale idę i tak do czytelni, bo tam jest faktycznie takie miejsce, gdzie można sobie spokojnie też poczytać. Takie miejsca są bardzo, bardzo potrzebne, zwłaszcza dla mnie w momencie, kiedy faktycznie wyczuwam, że już mam powoli dosyć tego wszystkiego. Same dźwięki nie są dla mnie aż takim dużym problemem. Natomiast gdy się nawarstwi więcej rzeczy pod takim względem, że jakaś nieprzewidywalna sytuacja, że coś jest inaczej i faktycznie jest już też taka bardziej napięta atmosfera, wtedy faktycznie może dojść do tego meldownu. Jeżeli uda mi się w porę wyczuć, to faktycznie wtedy idę do takiego miejsca, gdzie mogę się wyciszyć. Faktycznie jest to pomocne, więc bardzo często pozwala to po prostu uniknąć jakiejś trudnej sytuacji.

A: A co miał pan na myśli mówiąc o tym, że czasami dostanie się do takiego miejsca, wymaga więcej zachodu i powoduje większe przebodźcowanie, niż samo skorzystanie? Znaczy, że uniemożliwia się skorzystanie z tego miejsca?

P: Np. takie pokoje są zamknięte na klucz. W centrum handlowym trzeba iść do ochrony, poprosić o otwarcie, a w momencie, gdy ktoś ma już wszystkiego dosyć, może niekoniecznie chce jeszcze rozmawiać i się tłumaczyć. Wydaje mi się, że to może to być jakąś przeszkodą faktycznie, że trzeba o to poprosić w momencie, kiedy ktoś jest przebodźcowany, to może być problem. Generalnie to jest bardzo fajna inicjatywa z takim pokoiem wyciszenia w centrum handlowych natomiast podejrzewam, że taka osoba szybciej po prostu wyjdzie z tego centrum, niż poprosi o klucz do tego pokoju. Tutaj są też faktycznie pewne problemy organizacyjne. Co zrobić, żeby ten pokój nie stał się po prostu taką przestrzenią, gdzie ludzie przesiadują, nie wiedzą po co to jest i rozmawiają. Albo ktoś przyjdzie i nie ma miejsca. Problem jest taki, że ludzie muszą wiedzieć, do czego są te miejsca. Myślę, że przyjmują taką strategię, że sprawdzają, kto chce skorzystać, czyli właśnie sprawdzają, czy to jest osoba spektrum autyzmu. Taka osoba może nawet nie mieć diagnozy, a potrzebować tego miejsca wyciszenia, więc tutaj trzeba takich dalekich zmian w świadomości, żeby ludzie odpowiedzialnie do tego podeszli, żeby nienadużywali tego pokoju, gdy ktoś tego pokoju nie potrzebuje, a po prostu chce tam usiąść i robić coś niezgodnie z przeznaczeniem. Natomiast np. strefa ciszy w pociągu… Spotkałem się ostatnio z taką sytuacją, że panie rozmawiały właśnie w tej strefie ciszy dość głośno, więc konduktor zwrócił uwagę, a one się oburzyły, że nawet sobie nie mogą porozmawiać w drodze. Nie byłoby problemu, żeby te panie rozmawiały, gdyby kupiły bilet w normalnym przedziale, w normalnym wagonie, a nie w strefie ciszy. Ludzie nie zdają sobie sprawy, po co są miejsca wyciszenia, strefy ciszy albo ciche godziny w sklepach. Potrzeba jest edukacja. Niekoniecznie trzeba ograniczać dostęp, bo to też jednocześnie jest trudny dostęp dla osób spektrum, tym bardziej jak to, że nie ma diagnozy. Wydaje mi się, tutaj po prostu powinno być takie pokoje, łatwo dostępne, natomiast musimy uświadomić po co to jest. To jest długi proces. Myślę, że te miejsca będą miały sens tylko wtedy, kiedy będą łatwo dostępne i jednocześnie nie będą nadużywane przez osoby, które ich nie potrzebują. Takie miejsca powinny być dostępne dla wszystkich, które tego potrzebują, nie tylko dla osób spektrum, bo nadwrażliwości, że to nie jest tylko kwestia osób spektrum. 

A: Jeżeli chodzi o doświadczenia takie związane z wyposażeniem miejsc wyciszeń, jak to wygląda?

P: Często takie pokoje są wyposażone w wygodne siedzenie, powinno być ciszej części budynku, gdzie nie ma jakichś wielu dodatkowych bodźców, nie ma intensywnego światła i żeby była jakaś możliwość regulacji. Nie musi być tam np. fotela do masażu. Dla mnie ważne, żeby był taki pokój dziś w ogóle zrobiony.

A: Pracuje pan z dziećmi. Czy taki pokój, w którym stoi mebel wygodny, można wyregulować światło wystarczy dla dziecka, które jest przebodźcowane, z nadmiarem emocji, potrzebuje się wyciszyć. Czy tutaj by się coś przydało?

P: Zdecydowanie. Dla dziecka to może być za mało. Myślę, że zależy indywidualnych osób. Ciężko dostosować też pokój, tak, żeby dla każdego był dobry. Wiem, że niektórzy mają różne zabawki antystresujące, tzw. stim toy. Ja też z takich korzystam, więc można by takie umieścić w pokoju wyciszenia, żeby zająć ręce. Każdy ma swoje koło ratunkowe. Mogą to być jakieś najbardziej oczywiste rzeczy, jak piłeczki, gniotki. Temple Grandin wymyśliła maszynę do ściskania, ale nie wiem, czy by się sprawdziła w takim miejscu (śmiech). Raczej proste wyposażenie, a zawsze można ewentualnie doposażyć…

A: Dziękuję bardzo za rozmowę.

P: Dziękuję.

Alex Rumińska - prowadzi konsultacje online dla rodzin osób w spektrum autyzmu i/lub ADHD - rodziców, rodzeństwa, dziadków, osób partnerskich, w tym dla rodzin osób LGBT+.
Z wykształcenia jest doradcą rodzinnym, w trakcie szkoły doktorskiej - nauki społeczne: pedagogika, rozprawa na temat doświadczania przemocy przez osoby w spektrum autyzmu. Pracuje również naukowo i dydaktycznie. Ukończyła szkolenia na temat przeciwdziałania przemocy, z transpłciowości, diagnozy autyzmu, Transkulturowej Psychoterapii Pozytywnej (basic) i wiele innych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.